Wsłuchiwałam się w spokojne bicie jego serca. Zaciągałam się jego zapachem. Zapachem, który sprawiał, że czułam się bezpiecznie. Splótł nasze palce i ścisnął moją dłoń delikatnie. Drugą ręką kreśliłam nieznane kształty na jego brzuchu. W tamtym momencie nie czułam nic poza miłością, rozsadzającą mnie od środka i niesamowitym szczęściem. Szczęściem nie tylko z faktu bycia przy Nim. Cieszyłam się, że dostałam szansę od losu. Że mogę dzielić swoje życie, swoje uczucia właśnie z Nim. Jedynym i wyjątkowym mężczyzną. Już wtedy czułam, że to mężczyzna mojego życia. Odetchnęłam i uniosłam głowę, trafiając tym samym na jego wzrok. Uśmiechnął się, odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i ucałował mnie w czoło. Był tak cholernie czuły, delikatny.
- Kocham cię. - Jego zachrypnięty głos zabrzmiał w mojej głowie. Posłałam mu nikły uśmiech i oparłam się na łokciach. Zbliżyłam się do jego twarzy i wplotłam palce w jego niesforne, jednak misternie ułożone włosy.
- Kocham cię. - Wyszeptałam wprost do jego ucha. Poczułam jak łapie moją twarz w dłonie i przyciąga jeszcze bliżej swojej. Pogładził moje policzki kciukami, uśmiechnął się delikatnie i ułożył wargi na moich. Nasz pocałunek, z każdą sekundą był coraz bardziej namiętny. Jego niecierpliwy język dyskretnie starał się dostać do moich ust. Jego dłonie gładziły moje włosy. Tempo bicia jego serca zwiększało się z każdym, oddanym pocałunkiem. W końcu jego niesamowicie ciepły język dostał się tam gdzie chciał. Kiedy złączył się z moim, poczułam jak jednym, szybkim ruchem, usadawia mnie na swoich biodrach. Pochyliłam się,
stykając nasze klatki piersiowe. Jego ogromne dłonie błądziły po moich plecach, a ja, zaciągając się jego zapachem, smakowałam jego malinowych, pełnych warg.
~*~
Któregoś dnia zrobił mi niespodziankę. Zadzwonił z samego rana, by powiadomić mnie o swoim przyjeździe. Zdziwiłam się, bo wieczorem chłopcy mieli mieć koncert, a byłam pewna, że przygotowania do niego trwają na pewno cały dzień. Ucieszona jednak faktem, że choć na chwilę zobaczę swojego loczka, zgodziłam się.
Siedziałam na parapecie przy otwartym oknie. Pochłonięta historią zapisaną w książce, którą czytałam, jak zwykle nie słyszałam i nie zauważałam niczego. Coś jednak mnie tknęło i spojrzałam kątem oka w bok. Tuż przy parapecie kucał uśmiechnięty Harry. Wpatrywał się we mnie ze skupieniem, ukazując swoje dołeczki.
- Przepraszam. Nie słyszałam..
- Tak wiem. Byłaś we własnym świecie. - Zaśmiał się, podsunął i ucałował czule w policzek. - To co? Gotowa?
- Gotowa na co? - Uniosłam brew, zamykając książkę i zeskakując z parapetu.
- Na małą wycieczkę. - Uśmiechnął się tajemniczo.
- Nie ma czasu na wycieczki mój drogi. - Zaczęłam, podchodząc do chłopaka. Stanęłam na palcach i objęłam jego szyję. - Nie wiem czy pamiętasz, ale macie koncert. Następnym..- Nie dał mi dokończyć, obejmując mnie w pasie i podnosząc. Kiedy ułożył mnie sobie wygodnie, wyszliśmy z pokoju. I po mimo moich protestów, wyniósł mnie z domu, żegnając się radośnie z moją mamą. Wsadził mnie do swojego samochodu i wsiadł od strony kierowcy.
- Zanim jeszcze ruszymy, ostatnia rzecz. - Rzucił zachrypniętym głosem i z cwaniackim uśmieszkiem wyjął ze schowka bandanę.
- Co to niby jest? - Spojrzałam najpierw na kawałek materiału, później na niego. Wzruszył ramionami i wyciągnął ręce. - Harry, to naprawdę niezbędne? - Spojrzałam na niego z politowaniem. Kilka minut później widziałam jedynie ciemność, czując na swojej dłoni jego i słysząc jego kojący, niski głos. Zatrzymaliśmy się po dłuższym czasie. Dobiegły mnie jakieś piski i hałasy. Wciąż nie pozwalał mi zdjąć bandany. Chwycił mnie za dłoń i prowadził w tylko jemu znanym kierunku. Nagle hałasy ucichły. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.
- Harryś, proszę.. - Mówiłam błagalnym głosem, ściskając jego dłoń.
- Nie bój się mała. Zaraz będzie po wszystkim. - Usłyszałam jego szept, poczułam jak moje serce rośnie. Wzięłam głęboki oddech i poddałam się mu. W kilka minut dotarliśmy do założonego przez chłopaka miejsca. Ustawił mnie w konkretnym miejscu i stanął przede mną. Chwycił moje dłonie i zaczął całować palce. Jeden po drugim. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo uwielbiałam kiedy to robił. Na końcu ucałował ten palec, na którym nosiłam pierścionek od Niego.
- No dobrze. Pora to zdjąć. - Rzucił radosnym głosem, przybliżając się. Ułożyłam dłonie na jego torsie, a on bardzo powoli rozwiązywał materiał. Miałam wrażenie, że robi to specjalnie przy przetrzymać mnie jeszcze o te kilka sekund.
Kiedy w końcu uwolniłam się od ciemności i mogłam otworzyć oczy, nie zrobiłam tego od razu. Bardzo powoli uchylałam powieki, przyzwyczajając się do światła. Jednak w tym pomieszczeniu nie było go za wiele. Spojrzałam na Harry'ego pytająco. On uśmiechnął się jedynie szeroko i stanął obok mnie. Rozejrzałam się, jednak widziałam tylko ciemność. W pewnym momencie chłopak chrząknął głośniej, a miejsce, w którym staliśmy rozbłysło tysiącem reflektorów. To co zobaczyłam sprawiło, że na moment moje serce stanęło. Zatrzymałam powietrze w ustach, zakrywając je dłonią. Staliśmy na środku ogromnej sceny, w jeszcze większej hali. Oświetlały nas kolorowe reflektory. Ogrom tego miejsca sprawiał, że poczułam się niesamowicie malutka, jednak jeszcze bardziej szczęśliwa. Od zawsze chciałam zobaczyć to z tej właśnie perspektywy.
- Witam na O2 Arena, maleńka. - Rzucił radośnie i objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie. - Mam nadzieję, że zaszczycisz nas dzisiaj wieczorem swoją obecnością. - Spojrzał mi w oczy. Jedyne co mogłam w tamtym momencie zrobić, to kiwnięcie głową. Uśmiechnął się szeroko, stanął przede mną, nachylił się i pocałował czule, zatapiając dłonie w moich włosach. Nagle usłyszeliśmy głośną muzykę, by sekundę później usłyszeć głos Liam'a. Nawet się nie zorientowałam, kiedy Harry się odsunął, chwycił za mikrofon i zaczął śpiewać wraz z chłopakami. Stałam jak wryta, na środku sceny. Chłopcy latali wokół mnie śpiewając i wygłupiając się. Z każdą minutą na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech. Po odśpiewaniu po raz ostatni refrenu, tuż przede mną ustawił się Harry, a za nim Chłopcy. Spojrzał na mnie, chwycił moją dłoń, splatając nasze palce i uśmiechnął się szeroko, śpiewając.
That's what makes you beautiful.
Co, co, co?!
OdpowiedzUsuńOstatni?!
Ty sobie chyba ze mnie żartujesz.
Powiedz, że to tylko jakiś głupi żart.
Proszę...
Wiedziałam, że jeszcze namieszasz.
O tak! Przeczuwałam to.
Czekam z niecierpliwością na next
Dominika
Miałam już taki dłuugi komentarz...
OdpowiedzUsuńAż nagle coś się zacięło i wszystko przepadło... Eh.
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wróciłaś i dalej prowadzisz tego genialnego bloga! Mam nadzieję, że już więcej nie będziesz musiała go zawieszać ;)
A ten rozdział jest cudny ^.^ Oni razem są tacy idealni, wręcz stworzeni dla siebie. Ta niespodzianka, ah! Aż robi mi się smutno na myśl, że ja nie mam takiego Harry'ego przy sobie i zazdroszczę Alex, że ma takie ogromne szczęście, jakim jest posiadanie tak wielkiego skarbu - Harry'ego. Ale, gdy przeczytałam ostatnie zdanie tego rozdziału, po prostu mnie zatkało. Jak to ostatni? Jak znowu coś stanie się Alex, dostanę zawału i będziesz miała mnie na sumieniu, więc lepiej aby nic się nie stało :) I tak przy okazji, nie wiem, czy to ja jestem ślepa i okulary, które noszę mi nie pomagają, przez co nie zauważyłam zakładki "Moje blogi.", czy po prostu dopiero ją dodałaś, ale gdy zobaczyłam, że masz jeszcze kilka blogów, zaczęłam się szczerzyć do komputera, jak głupia. Od razu mówię, że możesz się mnie również spodziewać na innych blogach. Chyba zacznę od ff o Horanku... <3
Do następnego! :D
Jak weszłam w link z blogiem o Horanku i Maliku, wyskoczył mi napis, że blog jest tylko dla zaproszonych czytelników, więc jeżeli możesz to zaprosisz mnie? Naprawdę bardzo chciałabym przeczytać kolejne z twoich dzieł... :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Poza tym cieszę się że do nas wróciłaś! Ale jedno mnie zastanawia .... ostatni?! Tylko nie to! Oby nie umarła! błagam! A tak w ogóle cieszę się że do mnie wpadłaś ;) Życzę duuuużżżooo weny!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOstatni?!?O co chodzi?....Jestes genialna czekam na next!Kocham<3
OdpowiedzUsuńAhh ten Harry :-D zaczynam się bać, że może mi sie spodobać!
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny, ale końcówka mi się nie podoba. Jak to ostatni?! Serio? Musisz aż tak komplikować? :P ehh.. Pisz następny xd
Kocham <3
Ostatni ? Jak to ostatni ? Boże jedyny, serio !? Nawet nie wiem co mam napisać...
OdpowiedzUsuńOgólnie to rozdział cu-do-wny :) No oprócz tego ostatniego akapitu xD Dlaczego ostatni ? Czy musisz to tak komplikować ? I dlaczego musiałaś skończyć w takim momencie !? Boże...
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że wkrótce go dodasz :) Pozdrawiam - @zosia_official xx
Ostatni???!!! Żartujesz sobie?! NIE NIE! TO NIE MOŻE BYĆ OSTATNI JEJ KONCERT!!!!!!! :'(:'(:'(:'(:'(:'( Ona ma być zdrowa! Musiałaś w takim momencie to przerwać? Pisz jak najszybciej bo ja chce wiedzieć co bedzie dalej. i co się.stanie że to jej ostatni koncert! >_<
OdpowiedzUsuń