niedziela, 14 września 2014

Rozdział 17.

"Ja mam takie niesamowite myśli na myśli, że moja własna podświadomość się rumieni."

Wolnym krokiem weszłam do pokoju. Nie mogłam powstrzymać swojej ciekawości i podziwu. Wszystko w tym hotelu było niesamowicie piękne, eleganckie i na pierwszy rzut oka cholernie drogie. Nie ukrywam, że czułam się nieswojo wśród takiej ilości luksusu. Pokój, do którego nas zaprowadzono był ogromny. Wielki salon z masywnym, kryształowym żyrandolem. Na środku dwie skórzane kanapy. Między nimi szklany stolik. Na ścianie ogromna plazma. Wielkie okna, śnieżnobiałe, przepiękne firanki. Rubinowe zasłony i kolorowe, stonowane dywany. Mój wzrok latał od jednej rzeczy do następnej, a serce podchodziło coraz bardziej do gardła. Poczułam jak Harry ściska moją rękę. Spojrzałam w Jego stronę. Szeroki uśmiech i błyszczące, zielone oczy. Widziałam, że był z siebie bardzo dumny. Nie dziwne, bo udało Mu się zaskoczyć mnie całkowicie.
- To nie wszystko. - Rzucił nagle i pociągnął mnie w stronę masywnych, białych drzwi. Kiedy je otworzył, zatrzymałam powietrze w ustach, robiąc wielkie oczy. Pokój, do którego weszliśmy okazał się sypialnią. Najpiękniejszą jaką do tamtego momentu widziałam. Na samym środku stało ogromne łóżko z baldachimem, jedwabną pościelą i tysiącem poduszek. Po prawej stronie, wielkie okno przysłaniały bialutkie zasłony. Po lewej stronie masywna, biała szafa w starodawnym stylu. Ten pokój był niesamowicie jasny. Wszystkie meble i sprzęty były białe. Czuło się w nim coś niesamowitego. Wzięłam głęboki oddech i puszczając rękę Harry'ego, podeszłam do łóżka. Opadłam na nie, chowając twarz w dłoniach i uspokajając coraz szybszy oddech.
- Alex, wszystko dobrze? - Usłyszałam Jego zatroskany głos. Odetchnęłam po raz tysięczny, przetarłam twarz i uniosłam głowę, patrząc na Niego z uśmiechem.
- Kochanie... Jesteś nienormalny. - Rzuciłam, powstrzymując się od śmiechu. Ukazał rząd białych zębów i
kucnął tuż przede mną. Chwytając moje dłonie, przyłożył je sobie do ust i spojrzał mi w oczy.
- Nie miałem zamiaru oszczędzać w tak ważny dla nas dzień. - Wyszeptał, nie odrywając wzroku.
- Co za... - Własnie w tamtej chwili przypomniałam sobie po co Harry urządził ten cały cyrk. Miałam ochotę uderzyć się w głowę z całej siły. Jak mogłam o tym zapomnieć? Ja? Przecież dokładnie rok temu się poznaliśmy. Dokładnie rok wcześniej, po raz pierwszy ujrzałam zieleń Jego oczu. Zaraz potem zakochując się bez pamięci. Byłam w totalnym szoku, że On pamiętał. Ma przecież tyle spraw na głowie. Było mi cholernie głupio. Spuściłam wzrok, zabierając ręce i bawiąc się nerwowo palcami, patrzyłam na własne buty.
- Mówiłem, że prędzej czy później sobie przypomnisz. - Usłyszałam Jego niski śmiech.
- Harry, tak bardzo Cię przepraszam... - Uniosłam powoli głowę, szukając Go wzrokiem. Stał pod oknem z założonymi na klatce piersiowej rękoma. Podniosłam się i podeszłam do Niego powoli, układając dłoń na Jego ramieniu.
- Sam nie wiem czy ci wybaczyć. - Rzucił poważnym tonem, wciąż wyglądając za okno. Jednak kilka sekund później odwrócił się w moją stronę, ukazując swoje przeurocze dołeczki. - Najważniejsze, że mamy ten dzień i calutką noc tylko dla siebie. 
- Ale jak to? Nie masz żadnych wywiadów, występów..
- Cicho mała. - Przerwał mi, układając palec na moich wargach. - Dziś nie rozmawiamy o niczym innym tylko o nas. - Podszedł bliżej i układając dłonie na moich biodrach, przyciągnął do siebie. Uśmiechnął się uroczo, a chwilę potem całował mnie czule, zakładając kosmyk moich włosów za ucho. 
Kilkanaście minut później wylądowaliśmy na podłodze, pod otwartymi drzwiami balkonowymi. Ułożyłam głowę na jego nogach i bawiąc się jego długimi palcami, wsłuchiwałam się w zachrypnięty, najpiękniejszy głos na świecie. Nie robiliśmy nic szczególnego, a jednak ja sama czułam się niesamowicie. Chyba najlepiej jak do tej pory. Bo w końcu Harry mógł być mój. Tylko mój. Przez jeden dzień. Opowiadał mi dowcipy własnego autorstwa, obgadywał Chłopaków. Po wielu moich namowach, zaśpiewał mi kilka ulubionych już piosenek. W pewnym momencie podniósł się, biorąc mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Tam ułożył mnie wyjątkowo ostrożnie i położył się obok. Przewróciłam się na bok, wtuliłam nos w Jego szyję i mrużąc oczy, bawiłam się Jego niesfornymi lokami. Tak właśnie, całkowicie spokojnie i błogo mijały godziny. Gdy niebo powoli przybierało różowy kolor, a na zewnątrz robiło się coraz ciemniej, usłyszałam dziwny dźwięk dochodzący z brzucha Harry'ego. Podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka z uśmiechem.
- To chyba znaczy, że czas na kolację. - Stwierdził, ukazując rząd białych zębów. Podniósł się powoli, ucałował mnie w czoło i skierował się w stronę telefonu. W kilka minut zamówił kolację i powrócił na łóżko.
- Wiesz co.. - Zaczęłam, siadając po turecku i poprawiając włosy.
- Hm? - Spojrzał na mnie pytająco.
- Cieszę się, że zachorowałam.
- Co ty za głupoty gadasz?
- Gdyby nie to, nigdy nie poznałabym samego Harry'ego Styles'a. - Pokazałam mu język, obserwując.
- Ale ty jesteś głupia. - Westchnął.
- Ty jesteś głupszy, a jakoś nie narzekam. - Rzuciłam od niechcenia i zbliżyłam się do Niego. Usiadłam na Jego kolanach okrakiem i oplotłam szyję rękoma. - Gdyby nie to, nigdy bym nie poznała miłości mojego życia. - Uśmiechnęłam się. Odwzajemnił gest, objął mnie i złożył krótki lecz czuły pocałunek na moich wargach.
Gdy do pokoju dotarło zamówione jedzenie, rozsiedliśmy się wygodnie przy stole, wcześniej włączając wielki, plazmowy telewizor wiszący na ścianie. Zajadając się makaronem i innymi przepysznymi potrawami, oglądaliśmy to co akurat leciało w telewizji. Komentowaliśmy prawie wszystko. Śmialiśmy się głośno, Harry do tego stopnia, że pojedyncze sznureczki makaronu wypadały mu z buzi. Czerwienił się wtedy uroczo i udawał, że nic się nie stało.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo się objadłam. Wyczyściwszy talerz do końca, podniosłam się powoli i dopiero wtedy poczułam jak bardzo przesadziłam. Odetchnęłam i ruszyłam w stronę dużego balkonu. Oparłam się rękoma o czarną barierkę i mrużąc oczy, zaciągnęłam się świeżym, wieczornym powietrzem. Poczułam jak Harry obejmuje mnie od tyłu.
- I jak tam? - Spytał szeptem.
- Cudownie. - Wyrzekłam, uśmiechając się pod nosem.
- Powiedz co mogę zrobić, by było idealnie. - Nachylił się nad moim uchem, całując jego płatek.
- Nie musisz nic robić. Wystarczy, że jesteśmy tutaj razem. - Poczułam jak moje serce bije szybciej, a ciarki powoli oblewają moje ciało.
- Zrobię dla Ciebie wszystko Alex. - Odwrócił mnie przodem do siebie, założył kosmyk moich włosów za ucho i uśmiechnął się uroczo.
- Wiem. - Odwzajemniłam uśmiech. - Chciałam powiedzieć to samo. - Uniosłam dłoń i wplotłam palce w Jego lekko roztrzepane loki. Zbliżył twarz i ułożył wargi na moich. Poczułam jak obejmuje mnie mocniej, a sekundę później straciłam grunt pod nogami. Wniósł mnie do pokoju i ostrożnie ułożył na łóżku, nie odrywając się od moich ust. Chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy. Dobrze wiedziałam do czego to wszystko doprowadzi. Pragnęłam tego od bardzo dawna, jednak bałam się. Cholernie się bałam i nie wiedziałam dlaczego. Poruszyłam się niespokojnie.
- Coś nie tak? - Spytał z troską.
- Ja... Pójdę wziąć prysznic. - Rzuciłam szybko, zeskakując z łóżka.
- Jeśli chcesz.. - Przeszył mnie wzrokiem i usiadł. Podniosłam się w pośpiechu i ruszyłam do łazienki. Gdy weszłam pod prysznic i poczułam ciepłe krople wody, spadające na moje ciało, zmrużyłam oczy. Nie rozumiałam samej siebie. Przecież tylko przy Nim czułam się bezpiecznie. Dlaczego więc tak bardzo się wystraszyłam? Przez moją cholerną chorobę stałam się zupełnie inna. Jednak On uczył mnie żyć na nowo. On był jedyną osobą, dla której chciałam się starać. Był jedyną osobą, której tak bezgranicznie ufałam. Otworzyłam oczy i spojrzałam na czarne płytki. Odetchnęłam głęboko i schyliłam się po płyn do kąpieli.

~*~

Narzuciłam na siebie koszulkę i wolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Gdy je otworzyłam, powietrze w moich płucach zatrzymało się gwałtownie. Zgaszone światło i miliony świec, porozkładanych na szafkach, podłodze, parapecie. Zakryłam usta dłonią i zrobiłam krok w przód. Nagle poczułam oddech Harry'ego na karku. Jego dłonie powędrowały na moje biodra. Nie odwróciłam się jednak. Jego usta zaczęły powoli błądzić po mojej szyi. Zmrużyłam oczy, wczuwając się w każdy Jego ruch. W tamtym momencie byłam już pewna. Pewna i w końcu gotowa. Odwróciłam się powoli, ułożyłam dłonie na Jego policzkach i spojrzałam w piękne, szmaragdowe oczy.
- Wszystko dobrze? - Wyszeptał.

+ 18.

W odpowiedzi, stanęłam na palcach i wbiłam się w Jego malinowe usta. Przyciągnął mnie bliżej. Poczułam jak się uśmiecha. Całował mnie niezwykle czule, a jednocześnie namiętnie. Oplotłam ręce wokół Jego szyi. W następnej chwili popchnął mnie delikatnie w tył. Stopą dotknęłam nogi łóżka. Ułożył mnie na nim, nie odrywając warg od moich. Pocałunkami schodził bardzo powoli na moją szyję, obojczyki. Moje dłonie błądziły po Jego karku. Bezwiednie oblizałam wargę, obserwując każdy Jego ruch. Czułam jak Jego loki łaskoczą moją szyję, gdy wargami schodził ostrożnie niżej. Wstrzymałam powietrze, gdy Jego dłoń znalazła się pod moją koszulką. Opuszkami palców błądził po mojej skórze. Czułam jak gęsia skórka oblewa moje ciało. Jego dłoń wędrowała w górę. Gdy musnął moją pierś, uniósł wzrok i spojrzał na mnie badawczo. Uśmiechnęłam się, wplotłam palce w Jego włosy i skinęłam dyskretnie głową. Ukazał swoje urocze dołeczki i patrząc mi w oczy, uniósł moją koszulkę. Kiedy zostałam w samej bieliźnie, odchylił delikatnie głowę i zlustrował całe moje ciało. Nachylił się nad twarzą i muskając palcem moje ramiona, ucałował policzek.
- Jesteś przepiękna. - Wyszeptał zachrypniętym głosem. Zaraz potem J poczego usta znalazły się na moim brzuchu. Gdy zahaczył o kant stanika, zadrżałam bezwiednie. Poczułam jak Jego dłoń schodzi niżej. Chwycił mój pośladek i zaczął go masować, ustami podążając wyżej. Gdy znalazł się na moim dekolcie, bicie mojego serca przyśpieszyło. Odchylił stanik i całował każdy skrawek moich piersi. Chwilę później uniosłam klatkę piersiową, by ułatwić Mu dostęp do rozpięcia stanika. Gdy znalazłam się w samych majtkach, ponownie zlustrował mnie całą, oblizał wargę i uśmiechnął się zawadiacko. Nachylił się i ułożył dłoń na jednej piersi. Drugą zaczął całować czule, językiem zahaczając o sutek. Czułam jak robi mi się coraz goręcej. Jeszcze nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. Czując Jego dotyk, Jego pocałunki, zaczynałam oddychać szybciej. W kilka minut, jego wargi znalazły się na moim podbrzuszu. Całował każdy skrawek mojego ciała niezwykle dokładnie. Brzuch, podbrzusze, wewnętrzną część ud. Gdy powoli zsuwał moje majtki, ponownie zadrżałam. Nachylił się i zaczął ją bardzo delikatnie całować. Moje serce waliło tak mocno, jakby miało ochotę wyskoczyć z piersi. Nagle poczułam Jego język, dostający się do jej środka. Wygięłam się w łuk i przygryzłam wargę, wplatając palce w jego niesforne loki.
Jeszcze nigdy nie czułam takiej przyjemności. Jeszcze nigdy nie byłam w tak niesamowitej ekstazie. Podniosłam się, przyciągnęłam Go za ramiona i przewróciłam na plecy. Ściągnęłam Jego koszulkę i całowałam każdy skrawek Jego torsu. Miejsca, w których miał tatuaże, brzuch. Muskałam Jego skórę opuszkami palców, podgryzając ją jednocześnie. Kiedy doszłam do Jego podbrzusza, chwycił mnie za dłonie. Jednym ruchem przyciągnął do siebie i spojrzał w oczy. Uśmiechnęłam się i wbiłam w Jego usta. Nie zorientowałam się nawet, gdy ponownie znalazłam się tuż pod nim.
Trwaliśmy w bezruchu. Oboje całkiem nago, patrzyliśmy sobie w oczy. Gdy powoli rozsunęłam nogi, ułożył dłoń na moim policzku i potarł go kciukiem.
- Jesteś pewna? - Spytał ledwo słyszalnie. Skinęłam jedynie głową i oplotłam Jego szyję rękoma. Kilka sekund później poczułam jak powoli wchodzi we mnie, nie odrywając swoich szmaragdowych oczu. Odchyliłam głowę, opuszczając powieki. Wygięłam się w delikatny łuk i zacisnęłam wargi. Gdy zaczął poruszać biodrami, uchyliłam je, wypuszczając powietrze. Poczułam Jego gorące usta na swojej szyi.
- Kocham cię. - Wyszeptał zachrypniętym głosem i przyśpieszył ruchy. Z początku odczuwałam lekki ból i dyskomfort. Jednak to wszystko w bardzo szybkim czasie zamieniło się w rozkosz i podniecenie. Otworzyłam śmiało oczy i spojrzałam na chłopaka. Wyglądał nieziemsko. Obserwując mnie i poruszając się w regularnym tempie, przygryzał dolną wargę. Ułożyłam dłonie na Jego torsie i błądziłam nimi po całym Jego ciele. Oplotłam nogami Jego biodra, lekko dociskając. Odchyliłam ponownie głowę, otworzyłam ust, z których wydobywał się zduszony jęk rozkoszy. Poruszał się intensywnie, w szybszym tempie. Całował i podgryzał skórę na mojej szyi i obojczykach. Dłonią
przejechałam po jego mokrych od potu plecach, pojękując głośniej. Ułożył dłoń na moich pośladku i ścisnął go, wbijając paznokcie w skórę. Wplotłam palce w Jego włosy i pociągałam za kosmyki, poruszając biodrami. Kiedy zrobił dwa głębsze pchnięcia, wygięłam się w łuk, a z moich ust wydobył się głośniejszy jęk.
- Och Harry...
Słyszałam Jego niski głos, Jego ciche jęki. Czułam zapach Jego perfum zmieszany z zapachem potu. Czułam go w sobie. Czułam go w całości, przez co doznawałam niesamowitej ekstazy. Zwolnił ruchy, zataczając biodrami koła. Całował i ssał moje sutki, nie zmieniając tempa poruszania się. Pragnęłam, by ta chwila trwała wiecznie. Nigdy nawet nie wyobrażałam sobie, że będzie to tak niesamowite. Bo nasz seks nie był po prostu zwykłym seksem. Był czymś więcej. Był uwieńczeniem naszego uczucia.

"I gdy jest już wreszcie przy tobie, chociaż jesteś zupełnie naga, chcesz - dla niego - rozebrać się jeszcze bardziej."

Nie liczyłam minut, nie liczyłam godzin. Nie miałam do tego głowy. Moje myśli i moje ciało były w niebie. Razem z Nim. Zbliżając się do końca, wbiłam paznokcie w Jego kark, uniosłam głowę i podgryzłam płatek Jego ucha. W kilka sekund poczułam jak niesamowicie ogromna fala gorąca oblewa całe moje wnętrze. Wykrzyknęłam Jego imię i poczułam jak opadam z sił. W tym samym momencie, On zrobił to samo, opadając na mnie spoconym ciałem. Uchyliłam powieki i oblizując wargę, starałam się uspokoić oddech. Podniósł głowę i spojrzał na mnie rozanielonym wzrokiem. Ułożył palec na moich wargach, nachylił się i ucałował w czoło.
- To było niesamowite. - Wyszeptał i przeniósł się na miejsce obok mnie.
- Dziękuję. - Wyrzekłam, odwracając się na bok, układając dłoń na Jego brzuchu i patrząc w oczy.
- Za co? - Zdziwił się, starając się uspokoić oddech.
- Za ciebie. I za to. - Przygryzłam wargę, muskając jego czubek palcem. Uśmiechnął się uroczo, po czym przeciągnął, robiąc słodką minę.
Przysunęłam się bliżej i wtulając twarz w Jego tors, objęłam Go w pasie. Uspokajając oddech, składałam delikatne pocałunki na Jego ciele. Wsłuchiwałam się w spokojne bicie Jego serca, czując w sobie niesamowitą błogość i szczęście. Szczęście jakiego do tamtej pory nie doznałam.
- Alex.. - Zaczął po jakimś czasie.
- Hm? - Uniosłam głowę, spoglądając na chłopaka z uśmiechem.
- Chciałbym cię o coś spytać.
- O co? - Zlustrowałam Jego twarz. Patrzył na mnie z trudną do zidentyfikowania miną.
- Czy.. Czy chciałabyś.. - Przerwał, nabierając powietrza i uciekając wzrokiem.
- Co takiego?
- Chciałabyś ze mną zamieszkać? - Wypalił na jednym oddechu, patrząc mi w oczy. Poczułam jak moje serce rośnie, a na twarzy pojawia się coraz szerszy uśmiech. Zbliżyłam usta do Jego malinowych warg.
- Byłoby cudownie. - Wyszeptałam. Chwycił moją twarz w dłonie. Poczułam jak dyskretnie wypuszcza powietrze, by chwilę później całować mnie czule i z wdzięcznością.

"Zakochałam się w magii słów, w tym, w jaki sposób mnie dotykał i co mówił, kiedy mnie dotykał. Pociągnął mnie za sobą jak wiatr pociąga nasionka dmuchawca. 
Ja - bez woli... on jak żywioł."