"- to ja przepraszam. – usłyszałam jego zachrypnięty
głos. Odwrócił moją twarz palcem i spojrzał mi głęboko w oczy. Znów poczułam
jak przeszywa mnie wzrokiem, jak mnie rozbiera, dostając się do mojej duszy, do
mojego serca. – Kocham cię.. – wyszeptał. "
Powoli otworzyłam powieki, czując jak okropny ból
przeszywa moją głowę. Odwróciłam się. Obok mnie spał Harry, obejmując moją
talię ramieniem. Uśmiechnęłam się pod nosem. Przypomniał mi się mój cudowny
sen, w którym powiedział mi dwa najpiękniejsze słowa. Wiedziałam, że to
niemożliwe, by stało się rzeczywistością. Ułożyłam dłoń na jego lekko
roztrzepanych lokach. Zaczęłam bawić się pojedynczymi kosmykami jego włosów,
kiedy poczułam jak chłopak delikatnie się porusza. W następnej chwili, poczułam
jak przeszywa mnie swoimi zielonymi tęczówkami.
- Alex. - wyszeptał, po czym ukazał swoje urocze
dołeczki.
- dzień dobry. - uśmiechnęłam się do niego.
- jak się czujesz? - spytał, ponosząc głowę i układając
dłoń na moim policzku. - jesteś taka zimna.. - stwierdził, muskając moją skórę.
Przysunął się bliżej i objął mnie szczelniej.
- przepraszam cię. - rzuciłam po chwili, przypominając
sobie co się tak właściwie stało. Czułam się tak cholernie głupio. Jak można
zemdleć w ramionach chłopaka. Jak można stracić przytomność, całując się z
kimś. Czułam zażenowanie.
- nie masz za co. - uśmiechnął się. - to ja przepraszam.
Przeze mnie stało się jak się stało. - mówił cicho, wciąż muskając moje
policzki.
- zrozumiem, jeśli nie będziesz więcej chciał mnie
odwiedzać. - odwróciłam twarz, w stronę okna.
- nie gadaj głupot. Tak szybko się ode mnie nie uwolnisz.
- rzucił, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Patrzyłam na chłopaka, który poprawiał sobie włosy.
Uśmiechnęłam się na widok jego ruchów głową. Nagle przypomniał mi się mój sen.
Z początku bałam się o nim w ogóle wspominać, ale myśli nie dawały mi spokoju.
Postanowiłam więc wypytać Harry'ego, o to co właściwie się stało. Pamiętam
jedynie, że mnie całował, a później ujrzałam ciemność. A potem ten sen. Wciąż
miałam nadzieję, że to jednak nie był tylko sen.
- Harry? - rzuciłam.
- hm? - uniósł głowę, przerywając poprawianie
włosów.
- możesz mi powiedzieć co tak właściwie się wydarzyło? Ja
kompletnie nic nie pamiętam. - podniosłam się, siadając na łóżku i zakładając
włosy za ucho. Chłopak wziął głęboki oddech i spojrzał mi w oczy.
- no więc.. - zaczął powoli, a ja widziałam, że chyba się
czegoś obawia.
- no? - posłałam mu zachęcający uśmiech.
- całowaliśmy się. Było tak cudownie. Ale nagle poczułem
jak się osuwasz. Później okazało się, że zemdlałaś. Nie wiedziałem co się
dzieje. - opowiedział na jednym wydechu. Westchnęłam i kiwając z
niedowierzaniem głową, zwróciłam wzrok w stronę okna.
- już dawno nie bałem się o nikogo tak bardzo. - szepnął,
chwytając moją twarz w dłonie i odwracając ją tak, bym mogła spojrzeć w jego
oczy. Zielone, niesamowite tęczówki chłopaka miały w sobie tajemniczy blask.
Nie mogłam oderwać od nich wzroku, ani wypowiedzieć choćby jednego słowa.
- Alex? - usłyszałam jego cichy, zachrypnięty głos.
Otrząsnęłam się z letargu, który wywołały jego zielone ślepia. Uniosłam brew i
spojrzałam na niego pytająco. - powiesz mi co się z tobą tak właściwie
dzieje?
Wiedziałam, że ten dzień musi w końcu nadejść. Widziałam,
że to pytanie męczy Harry'ego od samego początku. I wcale mu się nie dziwiłam.
Nie wstydziłam się swojej choroby, nigdy. Przestałam się jej już nawet bać.
Jednak teraz poczułam się totalnie bezradną i beznadziejną w obliczu Hazzy.
Pragnęłam powiedzieć mu prawdę, jednak bałam się tego. Bałam się jego reakcji.
Byłam chyba trochę egoistyczna. Nie chciałam bowiem tak szybko go stracić.
Byłam pewna, że jeśli dowie się prawdy, na pewno przestanie mnie odwiedzać. I
już nigdy nie będzie mi dane spojrzeć w jego piękne, zielone oczy. Nagle
poczułam jak robi mi się gorąco. Wiedziałam co to znaczy, ale nie chciałam tak
szybko dać się chorobie. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na chłopaka. Siedział
z wyczekującą miną i nie spuszczał ze mnie wzroku.
- na pewno chcesz wiedzieć? - spytałam.
- tak. - kiwnął głową i złapał mnie delikatnie za dłoń.
Przyjemne ciarki przeszyły całe moje ciało. Poczułam w sobie odwagę.
- mam raka mózgu. Złośliwego. - wypowiedziałam na jednym
tchu. Chłopak siedział bez ruchu, nie odrywając ode mnie wzroku. Jego wargi
lekko się rozchyliły. Nie powiedział ani słowa, nawet nie mrugnął.
Nie mogąc wytrzymać tej przeraźliwej ciszy, w
której słyszałam jedynie szybkie bicie swojego serca, wstałam z łózka. Poczułam
jak z moich oczu spływają pojedyncze łzy. Podeszłam do okna i skrzyżowałam ręce
na klatce piersiowej. Wyjrzałam przez okno, uspokajając oddech. Nie podobała mi
się cisza, która zapanowała między nami, ale chyba bardziej obawiałam się jego
słów. Byłam pewna, że albo powie coś, co złamie mi serce, albo wyjdzie bez
słowa. Chyba wolałabym to drugie.
Nagle poczułam na swoich biodrach jego ciepłe, duże
dłonie. Ułożył głowę na moim ramieniu i objął mnie. Tak mały, mało znaczący
gest sprawił, że moje serce urosło. Nie musiał nic mówić. To co zrobił było
piękniejsze od jakichkolwiek słów. Nie przestraszył się. Nie skreślił mnie.
Przynajmniej takie odnosiłam wrażenie, kiedy jego usta zaczęły błądzić po mojej
szyi.
- jesteś bardzo silna. - zaczął nagle. - wiedz, że możesz
na mnie liczyć. Nie pozwolę byś przechodziła przez to beze mnie. - wyszeptał.
Zacisnął ręce wokół mojej talii. Po chwili chwycił moją dłoń i splótł nasze
palce. Podniósł ją do góry i ucałował ją delikatnie.
~*~
Po tamtym dniu, Harry zaczął odwiedzać mnie coraz
częściej. Nawet kiedy miał w dzień mnóstwo pracy, pisał do mnie, kiedy znalazł
choć sekundę czasu. Czasem przychodził późnym popołudniem lub wieczorem. Chciał
spędzić ze mną chociaż godzinę, dopóki któraś z pielęgniarek go nie wyrzuci.
Również moje przyjaciółki zaczęły przyprowadzać w
odwiedziny swoich nowych chłopaków. Nie mogłam nacieszyć się ich szczęściem.
Nie mogłam również przestać się śmiać, za każdym razem kiedy odwiedzał mnie
cały skład One Direction.
Dni mijały, a moja choroba postępowała. Coraz mniej
mogłam skupić się na czytaniu. Nie mogłam skoncentrować się na niczym, dłużej
niż przez dziesięć minut. Coraz częściej trudno było mi oddychać, a stracenie
przytomności przynajmniej raz dziennie było normą. Fizycznie czułam się coraz
gorzej. Jednak psychicznie było ze mną coraz lepiej. Byłam coraz szczęśliwsza.
Harry mnie rozpieszczał swoimi częstymi wizytami, buziakami, swoją
niepohamowaną czułością. Oczywiście, przy wszystkich udawał twardziela, który nie
wie co to romantyzm.
Chłopcy musieli coraz częściej siedzieć w studiu lub
jeździć na jakieś występy. Rozumiałam i nie czułam się z tym źle. Przecież to
normalna sprawa, że artyści mają na głowie tyle spraw. I tak byłam w szoku, że
przychodzili do mnie tak często. Że w ogóle im się chciało. Zawsze przed Ich
wywiadami albo występami, włączałam laptopa i oglądałam show, które
robili. Za każdym razem, tuż przed wystąpieniem dzwonił do mnie Harry. Wciąż
powtarzał, że to przynosi mu szczęście, jeśli choć przez dwie minuty ze mną porozmawia.
Cieszyłam się i zawsze go wspierałam. Poza tym był jeden mały szczegół. Ja po
prostu uwielbiałam słyszeć jego głos. Cholernie bardzo się w nim zakochałam.
Oczywiście w głosie. No dobrze, nie będę oszukiwała. I tak wszyscy się tego
domyślali. Zakochałam się w Harrym, byłam w niego zapatrzona. Intrygował i
rozśmieszał mnie za każdym razem, kiedy się widzieliśmy. Był wyjątkowym
chłopakiem. Nie całkiem normalnym, ale wyjątkowym. Zakochałam się w jego
zachowaniu, jego głosie i oczach. Ale najbardziej w jego ogromnym sercu. Nie
miałam pojęcia czy on czuje to co ja, bo nigdy mi się nie zwierzał. Jednak po
jego zachowaniu wnioskowałam, że może jednak mam szczęście i ten niesamowity
loczek może coś do mnie czuć.
"Później, gdy już stali się sobie niezbędni i ta
przyjaźń, bez nazywania jej po imieniu, przeistaczała się powoli w coś pełnego
czułości i intymności, zrozumiała, że tak było o wiele lepiej."
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
no i powróciłam do Was! Mam nadzieję, że po tak długiej
nieobecności (przynajmniej dla mnie długiej) nie wypadłam z wprawy pisania tego
opowiadania. ;) Trzymam za siebie kciuki i zdaję się na Wasze opinie.
ps.: Zmieniłam wygląd głównej bohaterki więc zapraszam do spojrzenia. ;)
ps.: Zmieniłam wygląd głównej bohaterki więc zapraszam do spojrzenia. ;)
buziaczki.
Szalejesz. Rozdział podoba mi się jak cholera, chociaż jak ci już pisałam.. gdy dowiedziałam sie, że to był tylko sen zrobiłam takiego facepalma że nadal mnie boli czoło i głowa xD
OdpowiedzUsuńW końcu wiem co jej jest! Fuck yeah! Tylko szkoda, ze jej się pogarsza trochę tak smutno. Ważne że ma Harryego.
W końcu loczek jest tym dobrym a nie złym w opowiadaniu :D
Mój ukochany blog powrócił!
OdpowiedzUsuńWybacz, ale muszę przyznać, że tą historię lubię najbardziej ze wszystkich ;p
Mam taką małą nadzieję ( chodź z pewnością się tak nie stanie), że ona wyzdrowieje.
A jeżeli nie, to Harry będzie smutni :( i ja też będę płakać. hahaha
Dominika.
świetny rozdział :) życzę weny i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i tak sobie myślę, że jednak trochę mnie ominęło. Kurde, miałaś rację, Harry jest tu wyjątkowo słodki. Niech to szlak, a już się przyzwyczaiłam do myśli, że go nie cierpię!
OdpowiedzUsuńWszystkie rozdziały są świetne! Liczę na to, że wszytko się ułoży i będzie piękny happy end. :-D
Kocham <3
Ja wiem, że oni będą razem :3
OdpowiedzUsuńSPAM
OdpowiedzUsuńKate niegdyś miała idealne życie. Kochający, rodzice, brat, chłopak, bezpieczeństwo...Niektórych z tych rzeczy teraz nie ma. Jej brat to Louis Tomlinson. Tak ten Louis z One Direction. Niestety odkąd wyjechał 4 lata temu widział się tylko raz z siostrą. Chłopak, nie żyje, zginął w wypadku samochodowym. Niespodziewany telefon.. Co zmieni w jej życiu? Czy miłość zapuka do jej drzwi. Czy Kate, znajdzie nowych przyjaciół? Czy poradzi sobie z nowymi problemami? A co najważniejsze, czy Kate będzie szczęśliwa? Tego dowiesz się czytając bloga Always Have To Be Strong.
Serdecznie Zapraszam! :]
Link do bloga----->http://midnight-memories-fan-fiction.blogspot.com/
Link do zwiastunu---->http://www.youtube.com/watch?v=Dq1iTro7c3M
Mam nadzieję, że tam zajrzysz. :)
Popłakałam się. Mówię serio. Ten rak mózgu...reakcja Harry'ego. Proszę cię, nie uśmiercaj jej.. Ja już teraz płaczę gdy to czytam, a co będzie jak ona umrze? Nie przeżyję tego :'(
OdpowiedzUsuńOna jest taka słaba...Ale Harry i tak ją kocha i do niej przychodzi. A Alex nareszcie przyznała się do tego, że jest zakochana. W Harrym, rzecz jasna. :)
A oni w ogóle są razem? Bo się całują, nie szczędzą sobie czułości. Harry cały czas do niej przychodzi, ale nie było nic o tym czy są razem :/