niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 5.

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Niechętnie wyjęłam telefon spod poduszki. Przetarłam zaspane wciąż oczy i odczytałam wiadomość.

„Jak się czujesz? Nie masz nic przeciwko, bym dzisiaj wpadł? Harry”

Powiem Wam szczerze, że tego bym się nie spodziewała. Już prędzej wiadomości o moim nagłym wyzdrowieniu.
Uśmiechnęłam się w duchu.

„Czuję się dobrze. Będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz. Alex”

Odłożyłam telefon z powrotem pod poduszkę. Zauważyłam, że na mojej szafce stało już śniadanie. Jak zwykle – dwie kromki chleba, trochę masła, dwa plasterki czegoś podobnego do szynki i sera, plus jabłko. No i gorąca herbata. To znaczy ciepła, bo dopiero teraz zorientowałam się, że spałam wyjątkowo długo. Zjadłam jabłko, wcześniej wypijając łyk herbaty.
Przeciągnęłam się i chwyciłam za książkę. Nie zdążyłam przeczytać nawet zdania, kiedy mój telefon znowu się rozdzwonił.

„Chłopaki pytają czy również mogą wpaść. Harry”

To pytanie przebijało już wszystko. Oni serio chcą spędzać czas z taką jak ja? W szpitalu? No cóż. Byłam naprawdę, pozytywnie zaskoczona. Westchnęłam i odpisałam.

„oczywiście. Będzie mi jeszcze milej. Do zobaczenia w takim razie. ps.: przyjdźcie po 
badaniach, mam je koło 16.”

Nie miałam pojęcia o której przyjdą, ale pierwszy raz od dwóch miesięcy poczułam, że muszę się jakoś ogarnąć. Chwyciłam za ręcznik, kosmetyki, nowe dresy i w miarę możliwości „pognałam” do szpitalnej łazienki. Wróciwszy po 15 minutach zauważyłam, że mam 4 nieodebrane wiadomości. No tak, któż to mógł być? Uśmiechałam się coraz bardziej czytając wiadomości:

„Alex, On jest boski! Nie wiem jak Ci się odwdzięczę! Ann”
„Boże, nigdy nie spotkałam kogoś równie genialnego co On. Kocham Cię! Kat”
„jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem! Dziś mamy kolejną randkę! Alice”
„dwa słowa: kocham Cię! Nicole”

Wyczuwam mnóstwo czułości jak mnie odwiedzą – zaśmiałam się do siebie, po czym odpisałam każdej. Ponownie chwyciłam za książkę i tym razem nic mi nie przerwało.


***

Dochodziła godzina 16. Przygotowałam się więc psychicznie, że zaraz wpadnie tu któraś z pielęgniarek i zaciągnie mnie znowu na bezpłatny pokaz dla tych wszystkich stażystów. Nie miałam nic do nich, tylko do pomysłu, że to właśnie mnie ma obserwować ponad 5 osób. Czasami badania były tak krępujące, że mogli by sobie darować. Ale niestety , nie mogłam nic zrobić.

Wróciwszy do swojej Sali doznałam niemałego szoku. Na moim łóżku stał ogromny, pluszowy miś. Kiedy zamknęłam drzwi i podeszłam bliżej zza pluszaka wyłonił się uśmiechnięty, od ucha do ucha, Harry.

- o matko, co ta za przystojniak! – krzyknęłam. Mogłabym przysiąc, że chłopaka oblały rumieńce.
- a dziękuję – zaśmiał się
- mówiłam o Haroldzie! – rzekłam wyszczerzając się
- no to mówię, że dziękuję – zaśmiał się ponownie, podchodząc do mnie – tak się właśnie nazywam.

Poczułam, że w moim brzuchu nieźle się kotłuje a moje policzki stają się czerwone niczym ogromny pomidor. Boże, zapomniałam, że Harry równa się Harold. Zrobiło mi się strasznie głupio.
Podchodząc ucałował mnie w czoło na przywitanie i zasiadł na krześle, wpatrując się we wciąż ogłupiałą mnie.

- przepraszam.. – wydukałam.
- nie ma sprawy – wyszczerzył się. – wiem, że chodziło o pluszaka

Oblałam się po raz kolejny rumieńcem. Ale ja jestem głupia. Co mam mu powiedzieć? Że owszem? Ale i tak uważam, że jest niesamowicie przystojnym facetem? Och.

- swoją drogą – wyrwał mnie z zamyślenia – szybka jesteś – zaśmiał się
- kiedy go zobaczyłam, od razu wiedziałam jak go nazwać. Nie wiem, może to przeznaczenie…- urwałam. O boże, znowu. Co ja wygaduję?
- miejmy nadzieję – ukazał dołeczki – cieszę się, że ci się podoba
- jest niesamowity! Dziękuję – „rzuciłam” się na zszokowanego chłopaka. Ale szybko odwzajemnił mój uścisk. Poczułam, że powoli  tracę grunt pod nogami. Co jest? – pomyślałam. Matko, on mnie podniósł. I w dodatku przytula tak czule, delikatnie. Jakby bał się, że coś mi zrobi.

- Harry.. – szepnęłam, po czym zaciągnęłam się jego niesamowitym zapachem.
- tak? – usłyszałam jego zachrypnięty głos.
- nic.. – rzuciłam po czym przytuliłam się do niego tak, jakby miano nas zaraz rozdzielić.

Sama nie wiem co ja sobie wyobrażałam. Ale wiem co czułam. Bezpieczeństwo, błogość, radość.
Niestety tę piękną chwilę musiano nam przerwać. Usłyszałam jak otwierają się drzwi i do pokoju wchodzi czwórka głośno rozmawiających chłopaków.
Myślałam, że widząc swoich przyjaciół Harry automatycznie mnie puści niestety pomyliłam się. Albo może stety?

- witamy gołąbeczki – zaśmiał się Louis.

Dopiero teraz mnie puścił. Od razu zrobiło mi się jakoś tak zimno. Podeszłam do chłopaków i każdy z nich przywitał mnie buziakiem.

- cieszę się, że jesteście. Miałam właśnie pytać dlaczego nie przyszliście – zaczęłam by przerwać ten niezręczny moment.
- no pewnie – wyszczerzył się Lou
- siadajcie  - udałam, że nie dosłyszałam, wskazując im krzesła. – a tak właściwe to czemu nie przyszliście razem? – spytałam
- jak się okazuję, wszyscy mieliśmy randki – zaśmiał się Liam
- a z kim, jeśli można wiedzieć? – spytałam robiąc podejrzliwą minę
Najwyraźniej Zayn to wyczuł i dodał ze śmiechem:
- z twoimi przyjaciółkami , swoją drogą jesteś niesamowita.
- dlaczego? – zdziwiłam się
- bo nas poznałaś. Będziemy ci wdzięczni do końca życia – odpowiedział Niall, zbliżając się do mojej szafki i patrząc pożądliwie na wciąż stojące tam kopytka, pozostałości po obiedzie.
- Alex czy mogę.. – zaczął. Liam spojrzał na niego przewracając oczami
- Niall, ogarnij się. jesteśmy w odwiedzinach – rzucił
- a co byś chciał? – spytałam uprzejmie
- no bo te kopytka.. wyglądają tak apetycznie – zarumienił się
- bierz i się nie krępuj – zaśmiałam się, po czym spojrzałam na Harry’ego. Wciąż mi się przyglądał i kiedy zobaczył, że ja również patrzę spuścił wzrok i coś szepnął pod nosem.
- jesteś dla niego za dobra – rzucił po chwili Liam

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem, a blondyn niczym się nie przejmując zajadał się daniem.

- a tak właściwie to czemu nie przyszliście z dziewczynami? – spytałam z ciekawości
- bo chcieliśmy cię lepiej poznać sam na sam– uśmiechnął się Zayn

Jeżeli oni wszyscy są rzeczywiście tak sympatyczni jak Harry to dziewczyny mają szczęście. Bezwiednie przytuliłam ogromnego misia. to chyba na myśl o Nim. No tak, muszę się opanować.

- fajny pluszak – rzekł nagle Louis, podchodząc
- Haroldowi miło jest cię poznać – rzuciłam, chwytając łapkę misia i udając, że mu ją podaję
- miło mi Haroldzie, jestem Louis – dygnął chwytając łapkę misia

Wszyscy się zaśmiali, a Harry jakby znowu oblał się rumieńcem?

- mówisz Haroldowi? – Zayn spojrzał na mnie podejrzanie
- owszem. A czy coś się nie podoba? – udałam oburzenie
- oczywiście, że nie! – zaśmiał się po czym spojrzał na przyjaciela z burzą loków, unosząc brwi.

Powiem szczerze, że nigdy się nie spodziewałam, że będą tak gadatliwi, przesympatyczni i zabawni. Bardzo miło spędzało się nam czas. Jednakże po paru godzinach  chłopaki musieli uciekać. No tak, w końcu obowiązki.
Wszyscy wyszli, ale Liam stanął przed drzwiami i rzucił do wciąż siedzącego na swoim miejscu przyjaciela:

- nie idziesz?
- jeszcze nie. – odpowiedział krótko.
- tylko nie wracaj późno jutro z rana mamy wywiad. – rzucił  i pomachał mi. Później uśmiechając się pod nosem wyszedł.

Przez chwilę panowała cisza.

- nie przeszkadza ci, że jeszcze zostałem? – przerwał ją spoglądając mi w oczy.

- bardzo się cieszę, że tu jesteś. – rzuciłam nawet nie myśląc.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

 o matko.. i co myślicie? mam nadzieję, że rozdział ujdzie ;) dziękuję za wszelkie uznanie ;*
buziaki!

7 komentarzy:

  1. Pooodoba się i to bardzo.:) Bardzo się cieszę, że tak się wszyscy do siebie zbliżyli, a Harry... No fantastyczny z niego gość.:) Czekam na next i dziękuję za wszystko.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. omfg XD jak słodko, rzigom tęczą. ;3333 ! haha, wyczuwam zazdrość, bo Alex i mój Harry. :-/ Ty się lepiej zajmij Richie'm a nie! też nie miałaś kogo wziąć tylko mego Loczka. ale ofc spoko rozdział, długi, jest progres! huhu. no i Harold mnie rozjebał, achhh. co za słodkyyy rozdział. ;-D
    żeby nie było, podpiszę się drugi raz, żebyś wiedziała od kogo ten komentarz, co nie! paczuszka. xoxo ale pamiętaj, że to ja napisałam komentarz! ;-DDDD haha. you know. ;-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty mówisz.
    Jest genialny !
    Kocham te opowiadanie, wiesz o tym?
    Harry jest taki słodki.
    I jeszcze ten prezent. Brak mi słów.

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jest! Nie wiem jak to się stało, że miałam na tym blogu zaległości. Ale to może i lepiej bo jak weszłam o mogłam od razu przeczytać trzy rozdziały! Opowiadanie podoba mi się coraz bardziej tylko nadal jestem ciekawa na co jest chora. Misio to taki słodki gesto Harry'ego. Mam nadzieję, że reszta opowiadania będzie równie cudowna jak jej początki! :)
    Wiesz, że uwielbiam to co piszesz i wiesz, że zawsze życzę Ci dużo weny więc już o tym pisała nie będę. Po prostu szybko dodaj nowy rozdział! ;*


    Nowy, nowy nowy! :D
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper!!!
    Czekam na nexta XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko! Świetny pomysł na opowiadanie i bede tu cześciej wpadać, mam nadzieję, ze ty tez mnie odwiedzisz :)
    Bardzo podoba mi sie taki fajny Harry i miś Harold xd

    http://mential-stories-from-me.blogspot.com
    http://allyouneversaytome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ujdzie? Dziewczyno, nie rozbawiaj mnie! To jest g-e-n-i-a-l-n-e! Jak na początku przeczytałam 'o matko, co za przystojniak!' to myślałam, że chodzi o Hazze, a tu o misia. I jakie imię temu misiowi piękne wybrała. Aww. <3

    OdpowiedzUsuń