poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 6.

Byłam tak szczęśliwa, że zapomniałam o całym otaczającym mnie świecie, o moich problemach zdrowotnych. O wszystkim. Dlaczego? Bo rozmawiałam z Harry’m, wciąż przytulając Harolda. Sama nie wiem dlaczego rozmowy z nim, chociaż tak naprawdę było ich tak niewiele, były naprawdę wciągające, zabawne i przede wszystkim interesujące. Nie zdarzyło się nam, by skończył się jakiś temat, czy zapadła niezręczna cisza. No może poza momentami kiedy czułam, że od dłuższego czasu mi się przygląda. Zawsze odpowiadał tak samo – zamyśliłem się. Byłam naprawdę ciekawa o czym on tak intensywnie myśli.

- widzę, że spodobał ci się prezent – zaśmiał się, widząc jak po raz kolejny przytulam do piersi misia i go całuję.
- owszem. Najlepszy prezent jaki do tej pory dostałam – uśmiechnęłam się.
- ciekawy jestem czy ja kiedykolwiek otrzymam tyle czułości co twój Harold – starał się, by zabrzmiało to jak żart. Niestety nie udało mu się, widziałam w jego twarzy coś dziwnego, a zaraz potem zarumienione policzki.
- od kogo chciałbyś tyle czułości? – udałam głupią, chcąc się upewnić.

Uśmiechnął się niewyraźnie po czym spuścił głowę i szepnął, jakby tylko i wyłącznie do siebie „od ciebie.” Usłyszałam i zaśmiałam się pod nosem. Wstałam z łóżka i usiadłam bokiem na kolanach chłopaka. Oplotłam ręce wokół jego szyi i patrząc mu w oczy przytuliłam go, najmocniej jak potrafiłam. Oparł głowę o moje piersi i westchnął, po czym objął mnie w pasie swoimi dużymi dłońmi. Zatopiłam twarz w jego niesfornych lokach i zastygliśmy w tej pozycji. Po chwili, która była dla mnie jak wieczność, zaczęłam delikatnie przeczesywać jego włosy. Mogłabym przysiąc, że czułam jak przez chwilę zadrżał.

Wydostając się z jego objęć, ale nie wstając z kolan złapałam jego twarz i spojrzałam mu po raz kolejny głęboko w oczy. Nie potrafiłam powstrzymać gęsiej skórki, która od razu pojawiła się na całym moim ciele. Jego spojrzenie było tak przeszywające. Czułam się przez chwilę jakbym stała przed nim całkowicie nago i bezbronnie. Jakby lustrował każdy zakątek mojego ciała i duszy.

Zbliżyłam usta do jego policzka i pocałowałam go. Czułam pod swoimi wargami jego gorącą, delikatną skórę. Czułam jak jego ręce zaciskają się wokół mojej talii. Składałam buziaki w każdym zakątku jego policzków. Odrywając się, spytałam szeptem:

- tak może być?

W odpowiedzi usłyszałam ciche mruknięcie i ujrzałam, że ma wciąż zamknięte oczy. Uśmiechnęłam się i złożyłam usta na jego szyi. Poczułam po raz kolejny ten niesamowity zapach perfum, po czym zaczęłam go całować po kolei, po skrawku. Jednak nie było mi dane skończyć czynności. Podniósł moją twarz i znowu zatopił swoje zielone tęczówki w moich. 

Dotknął opuszkiem kciuka mojej dolnej wargi.  Poczułam ciarki i ciepło przeszywające moje ciało. Już miał zbliżyć swoją twarz do mojej kiedy do Sali weszła pielęgniarka.
Czemu w takim momencie?!

- panno Alex pora spać. – rzuciła. Niestety była to jedna z mniej lubianych przeze mnie pracownic tego szpitala. Zdziwiłam się, bo wcale nie wydawało mi się, że godzina jest już taka późna.
- a pan co tu robi? Pora odwiedzin już dawno się skończyła – stwierdziła oschle. – przykro mi ale będę musiała pana wyprosić.

Czułam jak Harry westchnął ze smutkiem. Oderwaliśmy się od siebie. Posadził mnie na łóżku i ucałował w policzek. Poklepał Harolda po główce na pożegnanie i ruszył ku drzwiom.

- dobranoc – szepnął do mnie, prawie nie słyszalnie, uśmiechnął się i wyszedł.

Ten dzień zaliczyłam do najpiękniejszych. Nie dość, że poznałam chłopaków, to jeszcze to co wydarzyło się między Harry’m, a mną. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś takiego  i nie sądziłam, że taka odrobina czułości może sprawić tyle radości. Rozmyślałam przekręcając się z boku na bok. Przez to wszystko nie mogłam zasnąć. Wciąż rozmyślając poczułam wibrację telefonu.

„Dziękuję za dzisiaj. Jesteś niesamowita. Dobranoc. ”

Ciepło i coś jeszcze przeszyło moje serce. Co? Nie mam zielonego pojęcia, bo jeszcze nigdy tego nie czułam.


Już parę razy słyszałam od kogoś „jesteś niesamowita”, ale słowa te ze strony Harry’ego znaczyły dla mnie coś innego. Coś ważniejszego. Ale wciąż zastanawiałam się dlaczego tak napisał. Przecież nie zrobiłam nic wyjątkowego. Potraktowałam go po prostu tak jak Harolda.. a właśnie.. przypominając sobie o misiu, przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam. Wcześniej jakoś nie zwróciłam na to uwagi, ale pluszak pachniał zupełnie tak jak Harry. Uśmiechnięta, przytuliłam go mocniej i zamknęłam oczy. Czułam jakby On był wciąż przy mnie i pomagał mi usnąć. 

-----------------------------------------------------------------------------------

tym razem krótko ale mam nadzieję, że fajnie ;) bardzo mnie cieszy, że podoba się Wam ta historia ;)
buziaczki!

7 komentarzy:

  1. Och, taki słodki <333
    Uwielbiam takie rozdziały.
    Mam nadzieję, że Harry i Alex będą razem. Bardzo do siebie pasują.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    Dominika.

    PS. U mnie pojawił się nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha no nie.. W takim momencie. Niedobra pielęgniarka. Ja na miejscu Harrego,włamałabym się w nocy do szpitala i dokończyła co zaczęli.:D Rozdział jak zawsze świetny i uroczy. Love ya.xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział przecudowny, kochana Zakochałyśmy się w twoim opowiadaniu!
    Te czułości awww.... Harry jest tu taki słodki i nieśmiały.
    Jak my byśmy chciały, żeby ktoś nas tak traktował...
    i ten Harold jaki fajny! *_* Miś Harold hihi ;)
    Piszesz cudownie, nie możemy doczekać się siódemeczki.
    Masz wielki talent i szlifuj go bo chcemy od cb autograf za parę lat ;)
    Życzymy weny i pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie, ale mnie wciaz ciekawi, na co Alex jest chora. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten blog jest NIESAMOWITY!!!!!!!! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boziuu...Jakie to wszystko było urocze i słodkie *-* Nie sądziłam, że Alex będzie na tyle odważna i zrobi to co zrobiła Harry'emu xD A tą pielęgniarkę to chyba uduszę! Akurat w takim momencie? Ehh... Życie.
    No i tak jak reszta czytelników zastanawiam się na co chora jest Alex...Może w kolejnych orzdziałach się dowiem?

    OdpowiedzUsuń